Social Icons

Pages

31 gru 2013

Milczenie

Lalkowo mam dużo do nadrobienia, jest o czym pisać i obiecuję, że nadrobię w ramach postanowień noworocznych, ale póki co jestem bardzo mocno zaabsorbowana przez nowego domownika.

Poznajcie Kropkę :)




29 lis 2013

21 lis 2013

Cami

Przyszła do mnie zamówiona w chwili rozpaczy Tonnerowa Cami.

I pierwszy raz od jakiegoś czasu poczułam się nieco rozczarowana. Lalka nie była brzydka, wręcz przeciwnie - z buzi całkiem ładna.
Ale nie pasują mi jej proporcje. Wydaje mi się, że ma zbyt masywne ciało w stosunku do głowy. Albo może odwrotnie - zbyt drobną głowę w stosunku do ciała. Powiedziałabym - nijaką.
Stawiając ją obok mojej Poppy wyraźnie widzę, jak się różnią. Masywne uda jeszcze bym przeżyła, ale te ramiona trochę jak u jakiejś napakowanej fitnesski.
Zdecydowanie jestem fanką bardziej anorektycznych ciałek.

Całe wrażenie wzmaga jeszcze strój, w który lalka jest ubrana. Krótkie spodenki kończące się w najszerszym punkcie uda i góra na cieniutkie ramiączka, która jest bezwzględnie zakazana w przypadku masywnych ramion (tak, tak, wiem, zboczenie zawodowe, no ale co ja poradzę).

Na dzień dobry postanowiłam, że ją podrasuję makeupowo. Poprawiłam makijaż na nieco bardziej wyrazisty i dokleiłam rzęsy. Następnym krokiem, będzie zrobienie czegoś z włosami, żeby głowa optycznie wydała się większa. A na samym końcu muszę jej zmienić stylizację, bo ta jest dramatyczna..



18 lis 2013

Wynurzenia osobiste

Mam czasem tak, że potrzebuję się pouzewnętrzniać.
Ta chwila właśnie nadeszła.

Zła jestem na siebie jak osa, bo w sobotę był Dollplazowy zlot lalkowy, a mnie akurat musiało "złapać". Często mnie łapie. Najczęściej w chwilach, na których najbardziej mi zależy. Kiedy potrzebuje gdzieś wyjść tudzież mam kolokwium, egzamin czy inne zaliczenie.

Od 15 lat choruję na cukrzycę. Dopadło mnie znienacka, zatruwa mi życie, a powikłania, które powstały po tym stażu z chorobą skutecznie utrudniają życie. Do tego po drodze przypałętały się dolegliwości towarzyszące, takie jak ostra alergia na gluten (celiakia).

Tak więc w piątek ucieszona sprzątałam chałupę czekając na powrót małża. Szykowałam lale na zjazd, planowałam dzień. Małż przyjechał, nastawiłam budzik i poszliśmy spać. Tak oto o 4 obudziła mnie hipoglikemia (zbyt niski poziom cukru), więc pobiegłam do lodówki zjeść coś słodkiego. Padło na jogurt. Obszamałam jogurt i wykończona padłam na wyro (hipoglikemie są naprawdę wycieńczające). Nie minęła godzina - odezwał się gluten. Nie wiem, co było w tym jogurcie, ale do 7 nad ranem biegałam do łazienki. Zasnęłam po 7.

Dotarcie na 10 na zjazd okazało się całkowicie niewykonalne, zwłaszcza, że obudziłam się o 14, czując się, jakby mnie ktoś wyżuł i wypluł.

A teraz siedzę i podziwiam zdjęcia, które dziewczyny wrzucają czy to na forum czy to na fb i szlag mnie trafia, że nie mogłam tych wszystkich pięknot zobaczyć na własne oczy.
Z rozpaczy usiadłam do Allegro i kupiłam sobie Tonnerkową Cami.


W ogóle zauważam u siebie narastającą miłość do 16stek. Najpierw Poppy, teraz Cami, ostrzę sobie zęby na jeszcze jedną Poppy i dwie Tullabelki...
Oczywiście miałam zbierać na jakąś dużą BJD, ale wątpię w to, że mi się uda.

W związku z dużym zapotrzebowaniem na gotówkę na spełnianie swoich marzeń, postanowiłam za namową małża się przebranżowić z działalności artystycznej na techniczną i szkolę się na programistkę. Ta branża naprawdę przynosi solidne zyski. A z moich makijaży, cóż... Wyżyć się nie da. Mogę to co najwyżej traktować jako dodatkowe źródło dochodu, bo w sumie kocham to robić.
Ale za coś lalki trzeba kup... Znaczy za coś trzeba rachunki opłacić.

Także ten, trzymajcie kciuki.

16 lis 2013

Repaint Meygany

Kocham rude.
A że w TK Maxxie udało mi się upolować Meg po dość korzystnej cenie, postanowiłam ją "odbiczyć" i dać bardziej dziewczęcy wygląd.
Mam nadzieję, że się udało :)



10 lis 2013

9 lis 2013

Barbie Sinatra

Kocham Franka Sinatrę. Przyznaję się do tego bez bicia. Jestem stara i mogę.
Tym bardziej ucieszyłam się, kiedy jakoś na wysokości lipca małżon pokazał mi w Smyku lalkę Barbie Sinatra. Owego dnia postanowiłam sobie, że będzie moja, choć koszciła całe 199 zł.
Jak postanowiłam, tak zrobiłam, tylko musiało minąć TROCHĘ czasu.

W pudełku panna prezentowała się następująco. Oczywiście było trochę odcinania plastiku i wyrywania zębami sznurków mocujących w głowie, no ale...
Piękna blondynka i Frank za swoich najlepszych lat <3


Generalnie jaram się ciałkiem pivotal. Widzialam na fotach i zawsze chciałam je mieć, no to mam. Baśka ładnie pozuje. Ciuchy nie są jakoś bardzo opięte, więc siada bezproblemowo nie pokazując przy tym połowy majtek z tyłu :P

Co dla mnie istotne - nie szczerzy zębów. Ostatnio szukałam po internetach, jak bezboleśnie usunąć Barbie uzębienie. Okazuje się, że się da, ino nie do końca bezboleśnie.





Tak oto kolejna kolekcjonerska znajdzie swoje miejsce w mojej gablocie. Ostatnio upolowałam Pink Ribbon na All i jak tylko ją dostanę, to obfocę.
Niby szaleję za Moxie, Tonnerkami, za Pullipami, ale wychodzi na to, że i tak najwięcej Barbar kupuję. Jakie to idiotyczne.

Przyszła do mnie ostatnio zakupiona po taniości Teresa Fashionistas. Golutka, jak ją w fabryce stworzyli. Akurat wolną miałam sukienkę od zestawu z Midge Dreamhouse, więc pannę ubrałam. Do tego dostała buciki z jakiegoś chińskiego zestawu za naście złotych.
I jak ją tak ubrałam, to się zakochałam. Niebieski bardzo jej pasuje <3
Obecnie rozkminiam sweterek i jakieś akcesoria typu torebeczka. Handmade oczywiście.
Jak ogarnę, to też obfocę :)

24 paź 2013

Ghoulia - metamorfoza

Nie zrobiłam foty przed, no ale chyba każdy lalkowicz wie, jak wygląda Ghoulia ;)
Anyway, totalnie odstawiłam farby. Użyłam ich tylko do kropnięcia źrenicy i catchlighta w niej. Po rezyltacie widzę, że to był dobry pomysł.
A, no i dużą różnicę w ostatecznym odbiorze robią doklejane rzęsy. Jako, że póki co nie ogarniam, jak je narysować, postanowiłam dokleić.
Włosy są kupione na all - to wig od jakiegoś zestawu CAM :)

Chyba po raz pierwszy jestem relatywnie zadowolona ze swojej pracy :)



23 paź 2013

Poppy

Piękna Poppy już u mnie :)
Trafiła do mnie w efekcie wymianki. Moja Dal Sakura poszła sobie do Oli, a ja w zamian otrzymałam tę oto piękność :)



18 paź 2013

Kocice

Czarna i biała. Pozytyw i negatyw.
Catty i Caterine.

Moje dwie kocice - kotołaczki. Mam nadzieję, że nie ostatnie, bo bardzo lubię monsterkowe koty. No dobra, co ja się będę oszukiwać. Po prostu lubię monsterki ;)





Catty chciałam od samego początku. Wiedziałam, że do nas, do Polski, na pewno nie trafi w dniu premiery - 13 września w piątek. Nie łudziłam się nawet, że w ogóle trafi. Rozważałam zakup na Amazonie albo na innym Allegro. Nawet małżona zmęczyłam, żeby w następnym tygodniu po premierze zwiedził kilka berlińskich sklepów, no bo Niemcy, mimo, że po sąsiedzku, to przecie już inny, lepszy świat. No niestety. Nawet tam nie widać było Catty nigdzie.

WTEM!

Tesco postanowiło zrobić polskim fanom MH radość i ogłosiło, że Catty będzie w sprzedaży w promocyjnej cenie. Jako, że mam calodobowe Tesco kilka przystanków od domu, postanowiłam, że pojadę. Nie zjem, a kupię za ostatnie pieniądze, zanim się rozejdzie.
Nastał ów piękny dzień. Małżon (który akurat wrócił) wstał rano, oznajmił, że idzie do sklepu po coś na śniadanie. Pomyślałam, że okej, super, będą świeże bułki.
Obudziłam się po trzech godzinach. Zapytałam, gdzie jest moja bułeczka.
Na co małżon wyciągnął spod poduszki pudełko z Catty.
Ta-dam! Tak oto stałam się szczęśliwą posiadaczką lalki :D



W zasadzie nie mogę się przyczepić. Po recenzjach, w których czytałam, że trafiały się egzemplarze z krzywym mejkapem, albo mające problem z butami tudzież posklejane włosy, bałam się, że może do Tesco trafił własnie jakiś gorszy sort lalek.
Ale nie. Moja jest całkiem udana :)

Nie chcę się rozwodzić nad tym, co już wielokrotnie napisano o kwestiach technicznych. Bardzo się cieszę, że wykorzystano nowy, "nasadzany" typ stojaka, jego podstawa jest logiem MH w odróżnieniu od wszystkich dotychczasowych.
Jestem zachwycona detalami, w jakie Mattel wyposażył Catty. Jest to, według mnie, jeden z fajniej zrobionych projektów lalki.
A rysunkowa postać z opakowania jest tak ładna i narysowana tak fajną kreską, że koniec końców wycięłam ją i przyczepiłam do tablicy korkowej ;))

Caterine DeMew była w zasadzie jedyną lalką z serii Scaris, która mnie szczerze zauroczyła. Ale musiało minąć trochę czasu, zanim zagościła u mnie w domu.
Wydawała mi się postacią, która jest trochę typem damy, a ja takie lubię. Ten biały, szlachetny kolor, malarstwo, Upioryż. Wszystko w sumie złozyło mi się na taki, a nie inny jej wizerunek.
Caterine jest lalką, która też jest dopracowana w detalach. Strasznie podoba mi się jej pas malarski z pędzlami, to, że jej pamiętnik zawierał obrazy, a nie rys charakteru i ten pieprzyk na twarzy :)
Z lalką był jeden zasadniczy problem. Miała tak posklejane włosy, że myślałam, że się zapłaczę próbując je wyczesać. Ale jak się okazało po drobnym researchu, nie tylko ja miałam ten problem. Ostatecznie, udało mi się jej fryzurę rozczesać bez utraty pierwotnego wymodelowania.



Jako bonus - postanowiłam zabawić się obiema lalkami, próbując upozować je wspólnie do zdjęcia, ale jak to koty - nie chciały współpracować. Zupełnie przypadkiem otrzymałam ujęcie, które po chwili namysłu dopracowałam i stwierdzam, że jest fajnym pomysłem na pokazanie kontrastu między obiema dziewczynami :)))




P.S.
A w poniedziałek, w wyniku wymianki, najprawdopodobniej stanę się właścicielką tej oto piękności <3


15 paź 2013

Basiowa metamorfoza

Pod skalpel poszła tym razem jedna z moich Barbioszek.
Ten repaint zajął mi dużo więcej czasu, bo rokminiałam, jak pannie "zamknąć" usta. Ostatecznie staneło na modelinie, z którą było trochę pitolenia się.
Jakbyście mieli jakieś pomysły, to jestem otwarta na propozycje :)

Noelingiem, Szklanooką czy Kamarzą to ja nie będę raczej ;)
W ogóle mam pędzelki 0/5, a i tak wydają mi się za grube :/
Zwłaszcza do rzęs. Znowu te rzęsy... Ech..



Moje Moxie dziewczyny - cz. 1

Czas zacząć prezentować moje piękności :)
Jedna z nich to Kate - customowa Melrose od Magality. Druga to nowonabyta Mia - firmowo Arizona :) Nie lubię imion mających coś wspólnego z nazwami państw czy stanów ;)

Kate ma śliczny wig. Ciemnobrązowy z karmelowymi pasmami. Tutaj ma związane włosy, więc aż tak bardzo nie widać. Jej stockowe ubranko zawierało białą bluzeczkę z krótkim rękawem, ale że jest chłodniej, postanowiłam ją ubrać w bluzę, którą uszyła jej poprzednia właścicielka i w dżinsowy bezrękawnik od Tristen :) Kurtkę trzyma w łapkach :)



Mia to lalka o najciemniejszej karnacji, z tych, które mam w posiadaniu. Nie licząc Clawdeen i czarnej Catty Noir ;)
Ma śliczne długie loki, które niestety po czesaniu trochę się wyprostowały i napuszyły, jednak nie mogłam patrzeć na ten klej, który z był w nich po wyjęciu z pudełka. Podejrzewam, że jak znajdę chwilę czasu i mnie natchnie, to rozczeszę jej włoski przyzwoicie, zawinę na papiloty i potraktuję wrzątkiem...
Oryginalnie miała na głowie jeszcze srebrną czapkę, ale ją zdjęłam do zdjęcia, bo zasłaniała jej śliczną buźkę. Całe jej ubranko jest originalne stockowe, bo lala świeżo wyjęta z pudełka :)
Jestem zachwycona torebką. Jest uszyta z normalnego materiału, a nie z plastiku i ma sliczne detale. W ogóle Moxie'owe ubranka są wykonane z dużą starannością w detalach.
Aczkolwiek, jeden z zestawów dodatkowych, który niedawno otrzymałam ma torebkę zwykłą - plastikową. Trochę się rozczarowałam, przyznam szczerze.


I na koniec obie panny razem :)


10 paź 2013

C.A. Cupid

Zanim dojdę do moich kocic, chciałabym Wam przedstawić córkę Erosa. Adoptowaną, co prawda, ale kto by się tam czepiał szczegółów ;)
Skrót C.A. pochodzi od Chariclo Arganthone Cupid, gdzie nie doszłam jeszcze do końca co to znaczy, ale pewnie dojdę.
Jako, że Cupid przeszła do serii Ever After High i szykują jej lalkę zgodnie z tamtejszymi wytycznymi, postanowiłam, że czas ją nabyć, bo niedługo będzie tylko jedna słuszna, everkowa wersja. A ja chciałabym mieć obie :3

Znalazłam w sieci grafikę, gdzie widać jak Cupid będzie wyglądała po metamorfozie :)


A póki co - moja Monsterkowa wersja :)



4 paź 2013

Zdobyczy c.d.

Jestem nienormalna.
Pieniądze przyszły z początkiem miesiąca. Nie dużo, bo zlecenie było nieduże. Przyszły i poszłyyyyyyy... O, tak, szybciutko, w jakieś dwie minuty, no może trzy, bo tyle mi zajęło wykonanie trzech przelewów.

Jestem biedna jak mysz, ale jaram się jak fretka :D
Foty z ogłoszeń/aukcji, bo własnych póki co nie posiadam.

Nabyłam Arizonę z dodatkowym wdziankiem:


Dodatkowe akcesoria wynorane na Tablica.pl:


Oraz, ta-daaam - Leigh:
(Biłam się z myślami czy kupić, czy nie, ale w końcu kliknęłam :P)

Jutro jadę na pocztę odebrać awizo z Tristen, być może przyjdzie już także Arizona...
Ach, ach, ach ^^

A w chwili wolnej napiszę o Catty Noir, która zawitała do mnie dzisiejszego poranka dzięki mojemu małżonkowi. Tymczasem zapraszam na blog Magality, która także objęła w posiadanie tę sliczną Kotołaczkę :)

3 paź 2013

Zdobycze

Jedna z koleżanek, jakiś czas temu na Facebooku skomentowała mi post, w którym lamentowałam nad faktem, że zdobycie akcesoriów dla Moxie graniczy z cudem. Napisała, że frajdą jest odkładanie kasy, poszukiwania, zdobywanie, znalezienie czegoś przypadkiem tudzież zrobienie samemu, aniżeli pójście do sklepu ot tak se, kupienie i już, wsio.

Dzisiaj przekonałam się, jak bardzo miała rację :D
Poszukując rozwiązań dla moich Moxie Teenz natrafiłam na info, że pasują na nie ubranka od Kena z przykładowymi zdjęciami. Będąc w Łodzi na uczelni, wpieniona po x-godzinnym oczekiwaniu na załatwienie wpisu, którego ostatecznie nie załatwiłam, pojechałam do Manufaktury i weszłam do Smyka.
Jak wielka była moja radość, gdy znalazłam jedno z tych ubranek, które prezentowane były na tejże stronie :D
Tego samego dnia, wracając do domu, weszłam do zaprzyjaźnionego sklepu ze sztuczną biżuterią, apaszkami i różnymi innymi świecidełkami, w którym zazwyczaj zostawiam pokaźną sumkę pieniędzy.
Znalazłam tam torebunię zrobioną z koralików. Śliczną. Bałam się, że będzie ciut za duża, ale wzięłam. 9 złotych w końcu majątkiem nie jest.

Wróciwszy do Warszawy od razu zabrałam się do przetestowania zdobyczy na mojej Kate. Jaka była moja radość, gdy okazało się, że wszystko pasuje!
Spodnie są ciut za krótkie, ale podwinięte nogawki robią bardzo fajny efekt spodni 3/4. Może niekoniecznie na tę porę roku, ale co tam ;)
Torebka jest duża, ale świetnie robi za shopping bag czy torbę do szkoły, bo świetnie mieści nabyty niedawno notesik :)



29 wrz 2013

Moxie

Zakochałam się.
Znaczy, w zasadzie to kocham wszystkie lale, ale w tych się zakochałam bardzo.

Zaczęło się od Moxie Girlz. Moja pierwsza - Monet niesamowicie mnie zauroczyła. Obecnie posiadam w domu jeszcze Avery, Lexę i Idę. Nie razi mnie jakoś ich brak artykulacji. Jedyną wadą są stopy, które są wymienne całe, jak u Bratz. I w sumie nie wiem, gdzie mogę zdobyć dodatkowe obuwie :/

Potem trafiłam na "starszą siostrę" dziewczynek - Moxie Teenz. Zaczęłam grzebać po sieci, przeglądać, czytać. Potem udało mi się nabyć dwie panny od jednej z dziewczyn z grupy "kawa i lalki" na fb - Melrose i Tristen.
Od Magality z DF wyszarpałam Melrose, tylko, że z ciemną peruką (zdecydowanie wolę ją w ciemniejszym wigu). Wszystkie trzy są już u mnie w domu i jestem na etapie ich "ogarniania".

Udało mi się jeszcze upolować na Allegro od Asi z DP Melrose i Tristen (NRFB) w wersji balowej w bardzo zacnych cenach. Nie to, co na FLTE, gdzie ich cena wynosi odpowiednio 237 i 416 zł (obecnie, zgodnie z kursem dolara).

Jeszcze jedna customowa Moxie ma do mnie przyjść od Wampi z DF, ale kurczę, od dłuższego czasu nie mam z nią kontaktu i jestem troszkę zaniepokojona, bo nie odpisuje na maile :(

Najgorsze jest to, że Moxie Teenz już wyszły z produkcji. Ceny w związku z tym są wysokie i zdobycie czegoś graniczy z cudem niemal. Czaję się jeszcze na balową Leigh i Arizonę z pierwszej serii.

Najmniej chyba zdobyła moje serce Bijou. Niby lubię dziewczyny o ciemnej karnacji, ale ta panna jakoś do mnie nie przemawia. O ironio, na FLTE jest najtańsza tuż po Gavinie. Jego też chyba kiedyś kupię, bo ktoś musi nad tym haremem zapanować ;)

No i szperam po necie, w co dziewczyny można ubrać, bo zdobycie akcesoriów czy ubranek to kwestia wyłącznie ebayowa, a ja póki co nie mam szczególnego nadmiaru gotówki :P

Na deser zdjęcie Melrose, bezczelnie ukradzione z bloga jej poprzedniej właścicielki. Pannę przechrzciłam na Kate.

Całą gromadkę Teenz pokażę niebawem, jak ogarnę, poubieram i zgonię na sesję fotograficzną ;)


P.S.  Magalita szyje baaaardzo fajne ciuszki :)

22 wrz 2013

Monsterki

Od ostatniego Monsterkowego postu minął miesiąc bez dwóch dni.
Kolekcja się trochę rozrosła... 

Głównie przez szukanie promocji na allegro i kupnie lalek używanych z cyklu "stało na półce i dziecku się już znudziło". Czasem mam wrażenie, że dziecko nawet nie zarejestruje, że jakiejś zabawki już nie ma. Tak to bywało i w moim przypadku, kiedy moja mama podczas gdy byłam na działce w wakacje wynosiła niektóre moje pluszaki i inne zabawki do przedszkola, w którym pracowała.

Lubię je. Lubię ich chude ciałka i zgrabne nogi. Lubię patrzeć na wcięcie w talii i myśleć sobie, że kurczę, fajnie byłoby takie też mieć.

Co prawda do repaintu zdarzyło mi się kupić bardziej zdezelowane egzemplarze, no ale to z zamysłem tego, że jak już z nimi skończę, to będą piękne ;)

Anyway, nie wszystko widać, więc przedstawię każdą z osobna ;)


Siedzą: Lagoona (której ewidentnie muszę zrobić ładniejsze loki) i Abbey.
Od lewej widać Operettę, za nią dwie Franki, w tym jedna z 1 serii ^^. Potem Cleo z Neferą (strasznie trudno było mi obie znaleźć..). Draculaura, Ghoulia. Za Howleen i Clawdeen stoi Venus McFlytrap.
Swoją drogą, nie rozumiem, czemu Howleen ma długie, różowe włosy, skoro w webisodach ma jasne i krótkie... Zastanawiam się nad nabyciem jej w wersji 13 Wishes, a tę, co stoi przeznaczyć do przeróbki... Ale póki co jest to do przemyślenia ;)
Za wilczycami widać Robbecę. Za Jinąfire stoi Rochelle z Franką z Photo Day. No i Twyla na sam koniec.
Fajne jest to, że Mattel zdecydował się na zróżnicowanie panienek wzrostem Nefera, z racji tego, że starsza, jest wyższa, a Howleen i Twyla są niższe od pozostałych lalek, bo są młodsze.

W planach mam jeszcze (póki co - jeszcze) Caterine DeMew, Cupid, Skelitę, chodzi za mną Jackson... No i oczywiście Catty Noir.

Muszę okraść jakiś bank. Albo coś.

W ogóle, przyszła paczka z Hong Kongu. Z firmy e2046.com, która zajmuje się sprzedażą żywicznych figurek postaci z anime. Jakoś w lipcu zamówiłam dwie figurki Sailor Moon: Eternalkę i Sailor Cosmos.
Obie są do własnoręcznego złożenia i pomalowania. Póki co zamówiłam dyszę do airbrusha, muszę jeszcze zainwestować w kompresor do powietrza i będzie można zaczynać zabawę :)
A sprzęt przyda się i do repaintu ;)

Cosmoska ma po skończeniu wyglądać tak.
 

Nie mogę się doczekać :)

20 wrz 2013

Rozpudełkować, czy może jednak nie...

Nie śledziłam tego wątku na forach i blogach, bo podejrzewam, że zwolenników jak i przeciwników obu opcji jest sporo i każdy ma swoje racje.
Ja jednak, mimo wszechobecnie panującego w domu kurzu, wolę rozpakować. Lubię poczuć, pogłaskać, włoski powąchać, coś ułożyć, tam rozczesać, wsadzić palucha gdzieniegdzie i zmacać.

Generalnie są takie lalki, gdzie nie masz innej opcji, jak rozpudełkować, no bo gdzie ja sobie postawie taką gołą Pullipkę, jak ostatnio przyszła? Mowa raczej o typowo kolekcjonerskich jak barbiowate.
Nie wyobrażam sobie chyba też pozostawienia monsterek w pudełkach...

One zawsze są ładnie w tych pudełkach ułożone, nie ma obawy o brud czy zapachy. Idealnym rozwiązaniem byłoby mieć jedną w pudełku i jedną bez :D
Acz myślę, że groziłoby to bankructwem.

Pomijam fakt, że niektóre lalki są tak zapakowane, że po prostu się nie da... Albo się trzeba solidnie namęczyć.

Miałam tak ostatnio z LIVkową Zośką. Bosko wyglądała w pudle, ale moja potrzeba organoleptycznego zbadania lali przeważyła.
Rozpakowywałam ją pół godziny...

A tu w bonusie własnie ona. W towarzystwie ośmiornicy z modeliny, którą kiedyś popełniłam.
Pardon za zdjęcie z telefonu, ale wyjechałam na zaliczenia i nie wzięłam luszczanki do babci.


17 wrz 2013

Podwieczorek

Jestem jednym wielkim chodzącym stresem, bo dopadają mnie poprawki egzaminów i nie wiem, czy się wyrobię ze wszystkim. Poza tym, zabieg na oczy, który się nie odbył, bla bla - kolejny stres.
Powinnam skrobnąć o poszerzającym się zbiorze monsterek. Przyjechała do mnie ostatnio Clawdeen z 1 serii, na dniach przyfruną Twyla, Venus i Jinafire.
Ale napiszę tak już wszystkie będą na miejscu i trzasnę jakąś focię.

A póki co Merlowy podwieczorek i witaminki prosto z jeżynki.


12 wrz 2013

Update & Repaint

Czasem, jak na siebie patrzę z perspektywy osoby trzeciej, to odnoszę wrażenie, że mam z 13 lat, a nie dobrze ponad 20...

Generalnie - jaram się ja fretka. I dzisiaj będzie hurtem, a pojedyncze posty z bardziej elokwentną treścią zamieszczę jak się uspokoję.

Po pierwsze primo, przyszła moja Pink in Pantone. Wgapiam się w nią jak ciele w malowane wrota i tak sobie myślę, że przemaluję ściany w sypialni na ten kolor różu, acz myślę, że po tygodniu dostałabym przesyłką poleconą pozew rozwodowy...
Generalnie, no, jest piękna. Interes życia na niej zrobiłam. Nieistotne, że jem suchy chleb z masłem, no naprawdę nieistotne. Najważniejsze, że mam moją pierwszą Gold Label, wobec czego mogę chodzić głodna. Alternatywnie wybiorę się do rodziców ukraść im coś z lodówki.


Wczoraj za to przyszła Merl. Pullipka, na którą polowałam na allegro. I nowy wig dla Sakury. Prawda, że wygląda o niebo lepiej? Rozczarowuje mnie tylko jej ciałko. O ile Merl jest solidna, tak Sakura gnie się na wszystkie strony i nie sposób jej niemal usadzić.
Czytałam gdzieś, że na Dale pasuje obitsu white 25cm. Jakby ktoś miał gdzieś instrukcję instalacji takiego ciałka na Dal, to będę wdzięczna za podesłanie, bo rozważam nabycie.
A dziewczynki wyglądają tak oto uroczo :)


Na koniec mój warsztat, czyli kolejna średnio mi się podobająca próba repaintu - tym razem Cleo. Dalej nie mogę sobie dać rady z rzęsami. Na filmikach na YT dziewczyny tak mistrzowsko "kreskują" rzęski kredkami akwarelowymi, a ja nie mogę. Wytłumacz mi ktoś, dlaczego :/
Anyway, Cleo zyskała baby face zamiast bitch face i chyba bardziej mi się w takiej wersji podoba :)




9 wrz 2013

Sakura na dobranoc

Chciałabym jej zmienić imię na bardziej polsko brzmiące.
Ale to dopiero jak przyjdzie nowy wig.
Ten, mimo, że jest piękny, postanowiłam zmienić. Bo włosy są meeega ciężkie.

Także ten, Sakura na dobranoc :)


To do

Bo mam do napisania kilka postów i nie do końca mam kiedy.
Anyway, będzie o:
- wycieczce do Barbie domku (focie, focie!)
- moich Pullipkach i Dalach (i ciuszkach)
- wciąż nierozpakowanych HiGlammkach
- jednej nowej Barbie Basics (używana, ale i tak jest piękna)
- Midge z Dreamhouse'u (chciałabym jeszcze Barbie i Teresę, ale funduszy brak, tak bardzo brak..)
- Barbie Pink in PANTONE - pierwszy Gold Label <3 (jak przyjdzie)

Zbieram się mentalnie na repaint Basi. Jedna fashionistka wydaje się być chętna na takie poświęcenie. Ponadto także, zbieram się do uszycia jakiegoś ubranka. Tak małych jeszcze nie tworzyłam, a od zawsze mnie kusiło. Ostatnio dziergałam dla Barbie jak miałam z 11 lat chyba..
A, no i naprawa rzekomo "w idealnym stanie" Frankie ze Skull Shores, która to ma tak luźne stawy biodrowe, że szkoda gadać..

Do wishlisty dodały się ostatnio Barbie Loves Sinatra i DOTW - Francuzeczka. Na BarbieCollector jest już sold out, więc tym bardziej czuję presję, aby mieć ją bezpieczną we własnym domku :3

No.
A tymczasem Aneczka towarzysząca mi w podróży ;)



6 wrz 2013

Repaint no.3

Bo się musiałam odstresować, czyli pierwsza przerobiona monsterka :P
Rzęsy nadal do poprawki. Zwłaszcza lewe oko  ><'



5 wrz 2013

Repaint no.2

Popełniłam na Simbowej Ghostilli. Bardzo wdzięczna modelka.
Włosów nie przerabiałam, tylko uformowałam te aktualne na bardziem, IMHO, pasującą fryzurę. Lubię asymetryczne boby, nic na to nie poradzę ;)
Jednak lalkowe głowy strzyże się inaczej niż ludzkie. W sumie trudniej.

Tym razem większość użytych materiałów to farby akrylowe, w przeciwieństwie do pierwszego, gdzie dominowały kredki i pastele...
Sama nie wiem...

Muszę popracować nad rzęsami... :/
Generalnie no, nie jestem do końca zadowolona, ale przyjmijmy, ze nie od razu Kraków zbudowano.



3 wrz 2013

Bye bye Berlin

Wracamy do Polski.
Z jednej strony smuteczek, bo zostawiłam małżona i dużo sklepów, w których można było coś zanabyć, a z drugiej radocha, bo w domu czekają moje zabijaki (króliki), rozgrzebana Ghoulia, nierozpakowane Glammki (kompletnie o nich zapomniałam!) i pewnie tona awiz do odebrania z poczty <3


Barbie Dreamhouse Experience exclusive

Czyli Baśka ekskluzywna :)
W ostatni dzień sierpnia przyjechałam do małżona do Berlina, gdzie stacjonuje wiekszą część czasu i postanowił ów małżon zrobić mi radość i zabrał mnie do domku dla Barbie tylko, że takich całkiem realistycznych gabarytów ;)
Było meeeeeega fajnie, szczerzyłam się do wszystkiego co się ruszało (albo i nie) i w ogóle wszystko było RURZOWE i róż walił po oczach.

Żałuję strasznie, że nie do kupienia były lalki masowo wyeksponowane w przedsionku (focie później), ale i tak jestem mega szczęśliwa, bo zanabyłam ekskluzywną Basię, którą można dostać tylko tamże.
I zapewne na ebayu każdy może ją kupić, ale wolę nie wchodzić i nie sprawdzać, co by sobie nie psuć nastroju "bo ja mam, a ty nie :P"

Btw, coraz bardziej świruję na Pullipki i Dale. Nie mogę się doczekać zamówienia z Pullipstyle, bo jeszcze nie doszło, a już obczajam, co dalej mogłabym kupić. Czaję się też na jedną BJD-kę, ale to dopiero jak mi się uda zhandlować mojego samsunga...

Podczas pobytu w Berlinie kupiłam jeszcze jedną faszionistkę na promocji i Ghostillę od Simby, bo artykułowana i myślę, że po repaincie będzie całkiem zacna.
Póki co zdążyłam jej wstępnie obciachać włosy. Docelowo chciałabym jej zrobić fryzurę a'la Frankie ze Skull Shores... Zobaczymy jak to wyjdzie.

A tymczasem rzeczona ekskluzywna:



30 sie 2013

Ghoulie

Jedna na półkę do pozostałych dziewczynek, jedna do przeróbki ^^
Obie upolowane na allegro, w tym ta ubrana - przez małżonka. Tak, tak, małż kupił mi lalkę ;)



29 sie 2013

Miejscówka

Jako, że Zośka została ustawiona w końcu w miejscu docelowym, postanowiłam zrobić jej portret, żeby się podzielić ze światem tym, jaka jest śliczna :)


Uwaga - repaint

SKOŃCZYŁAM.

Po 3 dniach rerootu i kilku godzinach repaintu udało mi się "naprawić" kiepskiego klona MH nabytego za około 20 zł w Carrefourze.
Ma paskudne ciało. Mega ble. Jakieś takie niewymiarowe, zdysproporcjonowane, bez artykulacji, ale kurde - chciałam na czymś poćwiczyć i nie chciałam zaczynać od normalnej monsterki :P

Jak na pierwszy raz wydaje mi się, że nie jest źle. Zwłaszcza, że musiałam jej wyciąć uszy, a potem jakoś zalepić dziury w czaszce. No i muszę znaleźć jakiegoś przystępnego cenowo dostawcę włosów...

Nie wiem, czy nie spróbuję zrobić peruki następnym razem...

Teraz na re-wszystko czeka nabyta za bezcen pozbawiona ubrania i potargana Ghoulia ;)

Także ten - TA DAAAM


Tylie - Candy Cotton Crush

Mój unikat.
Nie znalazłam jej NIGDZIE poza Smykiem w Złotych Tarasach. Była dostępna jeszcze jedna, ale już nie pamiętam która. Będę się musiała przejsć i zobaczyć raz jeszcze.
Seria nazywa się La Dee Da i strasznie, ale to strasznie mi się podoba.
To moja mała ulubienica. Aczkolwiek usunęłam jej z włosów coś, co wyglądało jak plastikowa wersja waty cukrowej i zastąpiłam tasiemką. Jakoś tak mniej tandetnie to wygląda.


28 sie 2013

Zosia

Lalka porcelanowa o imieniu Sofia pochodzaca z anielskiej kolekcji Alberon. Mierzy około 70cm, więc jest duuuuża.
I piękna :)



Moxie Monet

Moim zdaniem najładniejsza z Moxie Girlz :)
No, może jeszcze Avery ;)

Tutaj w towarzystwie jednej z mojej licznych Kimmi Dolls :)


 

Sample text

Sample Text

Sample Text