Wracamy do Polski.
Z jednej strony smuteczek, bo zostawiłam małżona i dużo sklepów, w których można było coś zanabyć, a z drugiej radocha, bo w domu czekają moje zabijaki (króliki), rozgrzebana Ghoulia, nierozpakowane Glammki (kompletnie o nich zapomniałam!) i pewnie tona awiz do odebrania z poczty <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz