Pod skalpel poszła tym razem jedna z moich Barbioszek.
Ten repaint zajął mi dużo więcej czasu, bo rokminiałam, jak pannie "zamknąć" usta. Ostatecznie staneło na modelinie, z którą było trochę pitolenia się.
Jakbyście mieli jakieś pomysły, to jestem otwarta na propozycje :)
Noelingiem, Szklanooką czy Kamarzą to ja nie będę raczej ;)
W ogóle mam pędzelki 0/5, a i tak wydają mi się za grube :/
Zwłaszcza do rzęs. Znowu te rzęsy... Ech..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Początki zawsze są trudne ale nie ma co się zniechęcać! Mnie się podoba!
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem fajnie! Tylko w jej oczach, w tęczówkach brakuje mi czegoś jaśniejszego, co by oddzieliło ją od źrenicy.
OdpowiedzUsuńA do zamknięcia ust niektórzy używają Poxiliny. To taka plastelina-klej do rur czy czegoś tam :D
Chciałam jej własnie zrobić ciemne oczka, NOALE niewyjszło :P
Usuńgdyby dopracować to bardzo fajnie~! Włosy wyszły super!
OdpowiedzUsuńPonoć da się zęby wyciąć ostrym skalpelem i zakleić usta kropelką... ja nie próbowałam, ale będę musiała ;)
OdpowiedzUsuńFryzura i usta- zajefajne!